Biedronka pod lupą UOKiK. Zarzuty za niejasne promocje i „fałszywe obniżki”

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) postawił spółce Jeronimo Martins Polska, właścicielowi sieci Biedronka, zarzuty dotyczące naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Zarzuty stanowią efekt przeprowadzonego postępowania i licznych, napływających od klientów skarg. W centrum sprawy znalazły się wątpliwe praktyki dotyczące prezentowania cen oraz komunikowania o promocjach, co w ocenie UOKiK mogło wprowadzać konsumentów w błąd i utrudniać im podjęcie świadomej decyzji zakupowej. Kara dla Biedronki może wynieść nawet do 10% rocznego obrotu spółki.


Skargi konsumentów i kontrole Inspekcji Handlowej

Sprawa została zbadana na skutek licznych skarg od kupujących, którzy alarmowali, że nie są w stanie odczytać prawdziwej ceny produktów objętych promocjami. Szczególne zastrzeżenia dotyczyły tzw. wielosztuk – ofert typu „1+1 gratis”, „2+1 gratis” czy „drugi taniej 50%”. Problematyczna okazała się także prezentacja najniższej ceny z 30 dni przed obniżką, wymagana przez przepisy unijnej dyrektywy Omnibus. Klienci podkreślali, że informacja ta bywała podana drobnym drukiem, na samym dole etykiety, w miejscu trudnym do zauważenia podczas zakupów.


BIEDRONKA POD LUPĄ UOKiK

W reakcji na te niepokojące sygnały dotyczące Biedronki UOKiK zlecił kontrolę Inspekcji Handlowej. Inspektorzy odwiedzili sklepy sieci, wykonując zdjęcia etykiet i wywieszek promocyjnych. Zgromadzony materiał dowodowy wykazał, że wiele wywieszek zawierało nieczytelne lub mylące dane, co potwierdziło obawy konsumentów.


Jak działały sporne promocje?

Najwięcej zastrzeżeń wzbudzały akcje promocyjne oparte na tzw. wielosztukach. W teorii mechanizm jest prosty: kupując określoną liczbę produktów, klient płaci mniej za sztukę. W praktyce, jak twierdzą skarżący, w Biedronce wyglądało to inaczej. Na etykietach dominował duży napis „1+1 GRATIS” i cena 3 zł, co sugerowało, że za jeden produkt płaci się 3 zł, a drugi otrzymuje bezpłatnie. Po dokładnym przeczytaniu drobnego druku okazywało się jednak, że cena regularna wynosiła 5,99 zł, a promocja obowiązywała dopiero przy zakupie dwóch sztuk. Konsument, chcąc poznać faktyczny koszt, musiał samodzielnie obliczyć łączną kwotę.

Takie praktyki utrudniały porównanie ofert z innymi sklepami i wprowadzały element dezorientacji. W przypadku wielu promocji wyeksponowana była jedynie cena jednostkowa przy zakupie zestawu, a nie rzeczywista kwota za całość, co wymagało od klienta dodatkowych obliczeń.


„Fałszywe obniżki” i nieczytelne ceny w Biedronce

Kolejnym stawianym zarzutem są tzw. fałszywe obniżki. Jak odkrył UOKiK, Biedronka w licznych przypadkach rabaty naliczała od ceny regularnej, a nie od najniższej z ostatnich 30 dni – tak jak wymaga tego prawo. W efekcie, produkty reklamowane jako „przecenione” bywały droższe niż w tygodniach poprzedzających promocję.

To działanie, jak podkreśla Urząd, nie tylko wprowadza w błąd, ale i narusza unijną dyrektywę Omnibus. Podobne stanowisko zajął Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku z dnia 26 września 2024 r., sygn. C-330/23, przypominając, że obniżki muszą być liczone od najniższej ceny z ostatnich 30 dni, aby uniemożliwić sztuczne podbijanie wartości produktów przed planowaną promocją.


BIEDRONKA – KARA DLA SIECI SKLEPÓW MOŻE BYĆ SPORA

Za naruszenia UOKiK może pociągnąć do odpowiedzialności sieć sklepów Biedronka. Kara finansowa nałożona na Jeronimo Martins Polska sięgnie nawet 10% rocznego obrotu. Co istotne, odpowiedzialność grozi nie tylko samej spółce, lecz także członkom jej zarządu. Kara dla Biedronki do 2 mln zł może zostać wymierzona menedżerom, którzy świadomie dopuścili do łamania przepisów. Jak ustalono, wygląd i treść etykiet cenowych ustalano centralnie, a nie w poszczególnych sklepach. Zarzuty usłyszało już trzech członków zarządu spółki.


UOKIK – KARA NIE TYLKO DLA BIEDRONKI?

Na celowniku jest nie tylko Biedronka. UOKiK od początku 2023 r. regularnie sprawdza, jak przedsiębiorcy wywiązują się ze stosowania przepisów dotyczących prezentowania obniżek. Postępowania toczą się m.in. wobec takich marek jak Zalando, Media Markt, Sephora, Glovo, Shell Polska, AzaGroup czy Temu. Kontrole obejmują także inne sieci spożywcze: Aldi, Lidl, Dino i Żabkę.

Prezes UOKiK Tomasz Chróstny podkreśla, że wiele firm wprowadziło już pozytywne zmiany, jednak przypadek Biedronki pokazuje, że rynek wciąż wymaga nadzoru.


Wnioski dla konsumentów i branży

Postępowanie prowadzone przeciwko Biedronce przez UOKiK jest ważnym sygnałem ostrzegawczym dla całej branży handlowej: promocje muszą być przejrzyste, a informacje o cenach – jednoznaczne i czytelne. Konsument ma prawo wiedzieć, ile faktycznie zapłaci, bez konieczności posługiwania się kalkulatorem czy lupą.

Dla klientów oznacza to również, że podczas zakupów warto zachować czujność. Przed włożeniem produktu do koszyka należy sprawdzić drobny druk na etykiecie i upewnić się, jak liczony jest rabat. Warto porównywać ceny jednostkowe, a w razie wątpliwości zachowywać paragony, które mogą posłużyć jako dowód przy ewentualnej reklamacji.

Jeśli działania UOKiK zakończą się nałożeniem kary, Biedronka i inne sieci mogą być skłonne do jeszcze większej dbałości o przejrzystość i rzetelność informacji o cenach. Prowadzisz biznes i chcesz upewnić się, że stosowane promocje oraz komunikacja cenowa są zgodne z prawem? Skorzystaj z pomocy ekspertów. Kancelaria prawna GFP Legal Wrocław doradzi, jak dostosować praktyki handlowe do obowiązujących regulacji i uniknąć ryzyka sankcji ze strony UOKiK.


Informacja prasowa UOKiK dostępna na stronach Urzędu pod linkiem – TUTAJ.


Materiał prasowy: radca prawny Mikołaj Domagała.

Zapisz się do newslettera

Chcę zapisać się do newslettera