Grzechy i grzeszki polskiej legislacji

Niższy standard konsultacji społecznych, więcej nadregulacji. Taki obraz systemu stanowienia prawa wyłania się z najnowszego raportu przygotowanego przez Pracodawców RP pt. „Grzechy i grzeszki polskiej legislacji”.

Sprawę jakości stanowionego w Polsce prawa na łamach gazetaprawna.pl komentują nasi eksperci radca prawny Ewa Kuczyńska oraz radca prawny Julian Wypasek.

Polecamy!


radca prawny Ewa Kuczyńska – Kancelaria Prawna Grzelczak Fogel i Partnerzy

„Zgadzam się z przeprowadzoną przez Pracodawców RP diagnozą grzechów prawodawcy. Trzeba jednak z góry zaznaczyć, że grzechy legislacyjne nie obciążają sumienia tylko tej kadencji parlamentu, a popełniane są już od wielu lat, choć może nie tak rażąco jak obecnie. Choć Pracodawcy RP celnie napiętnowali przewinienia ustawodawcy, to jednak w raporcie przebija się także subiektywna ocena konkretnych regulacji z perspektywy ich własnych interesów.

Brak lub pozorne przeprowadzanie konsultacji społecznych negatywnie wpływa na jakość nowego prawa. Projektodawcy są przekonani, że wiedzą co i jak trzeba zrobić. Tymczasem często nie mają świadomości prawdziwych bolączek i potrzeb konkretnych zmian w prawie. Jeden „grzech” napędza kolejny. Im mniej przemyślana zmiana, tym częstsze poprawki przepisów, co skutkuje niestabilnością prawa. Piętrowe nowelizacje, nieprecyzyjne normy czy brak przepisów przejściowych sprawiają, że nawet prawnicy mają wątpliwości kiedy i które przepisy należy stosować. Problemem nadal są liczne inicjatywy parlamentarzystów, którzy w większości przypadków nie mają prawniczego przygotowania ani eksperckiej wiedzy w danej dziedzinie. Często prowadzi to do wypaczenia pierwotnych założeń projektu. Dobrej legislacji nie sprzyja tempo prac, szczególnie w tej kadencji Sejmu i Senatu podkręcone do granic możliwości. Brak jest refleksji nad wprowadzanymi zmianami, zwłaszcza w odniesieniu do już obowiązujących regulacji.

Listę legislacyjnych grzechów można rozwijać. Obok pośpiechu jest nim także – paradoksalnie – opieszałość, zwłaszcza jeśli chodzi o implementację prawa unijnego. Najlepszym przykładem jest nowa ustawa o ochronie danych osobowych, dostosowująca polskie przepisy do rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679, znanego powszechnie jako RODO. O tym, że ustawa musi zostać zmieniona, wiedziano już od 27 kwietnia 2016 r. Ustawodawca miał więc ponad dwa lata na opracowanie zmian przepisów. Tymczasem projekt ustawy został utworzony przez Ministerstwo Cyfryzacji dopiero we wrześniu 2017r. Projekt uchwalono 10 maja 2018 r., a został podpisany przez Prezydenta 22 maja 2018 r. a więc na 3 dni przed wejściem w życie RODO. Tym samym nie dano przedsiębiorcom czasu na zapoznanie się z nowymi przepisami i ich wdrożenie.”.

radca prawny Julian Wypasek – Kancelaria Prawna Grzelczak Fogel i Partnerzy

„Projektodawcy popełniają dość często grzech zaniechania wszechstronnego przewidywania skutków wprowadzanej regulacji. Niedawno weszła w życie nowelizacja ustawy o KRS, której założeniem było m. in. zwiększenie jawności i dostępności danych finansowych spółek oraz odciążenie sądów rejestrowych. Wprowadzono obowiązek składania dokumentów finansowych wyłącznie w formie elektronicznej. Zgłoszenie musi podpisać elektronicznie (podpisem kwalifikowanym lub profilem ePUAP) co najmniej jedna osoba, której PESEL jest ujawniony w KRS. Nie pomyślano jednak o spółkach reprezentowanych wyłącznie przez cudzoziemców, którzy numeru PESEL nie mają. Procedura jego założenia i wpisania do KRS może trwać nawet pół roku, a już za moment trzeba będzie złożyć sprawozdania za 2017 rok. Pomocne nie jest „rozwiązanie przejściowe” – odpłatny wniosek złożony przez portal S24, bowiem wniosku nie da się podpisać bez profilu zaufanego lub podpisu elektronicznego – do ich założenia PESEL jest niezbędny (mimo rozporządzenia eIDAS ponoć są problemy z podpisami zagranicznymi).

Na konsultację samego projektu ustawy przeznaczono tylko 14 dni. Trudno więc zarzucać „współudział” w popełnieniu grzechu zaniechania ich uczestnikom. Niemniej w przesłanych opiniach do projektu trudno doszukać się uwag dotykających ww. problemu. Zamiast praktycznego podejścia do skutków regulacji, w mojej ocenie przeważają w nich akademickie dywagacje polegające na przysłowiowym „dzieleniu włosa na czworo.” Co więcej, samorządy prawnicze nie zwróciły uwagi, że nowelizacja uniemożliwia ich członkom reprezentowanie spółek w postępowaniu rejestrowym związanym ze składaniem dokumentów finansowych, pośrednio uderzając w interesy m. in. adwokatów i radców prawnych.”.

Pełen tekst artykułu dostępny TUTAJ

 

dziennik-gazeta-prawna-1

gfp_kancelaria_jpg